2.3
Radek sam już nie wiedział, co o tym wszystkim powinien myśleć. Miał same poszlaki, które prowadziły donikąd. Miał ślad opony, która najprawdopodobniej należała do niego. Miał kręgi na podłodze w garażu, które wskazywały na to, że wehikułu użyło jakieś dziecko lub mały człowiek. No i też pamiętał o rozmowie z panią Genowefą, która usłyszała skrzypienie wózka w czwartkowy wieczór, czyli wtedy, kiedy dokonano kradzieży wehikułu.
Należało znaleźć punkt zaczepienia. Gruby, zmęczony myśleniem odpoczywał teraz, czuwając jednak, by być na każde zawołanie Radka. Chłopiec jednak nie mógł ruszyć dalej.
Pan Janusz miał teorię, że wehikuł nie został użyty w garażu, tylko wywieziony. Radek na początku myślał, że to nie mogła być prawda, ale w tych okolicznościach chyba musiał założyć, że faktycznie miała miejsce kradzież sprzętu. Zadzwonił do Pana Janusza. Na szczęście okazało się, że ten od rana pracował nad próbkami czarnego pyłu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli Ci się podobało, zostaw komentarz!