Wreszcie do Krakowa nadeszła oczekiwana przez Radka wiosna. Można było pozbyć się zimowej kurtki i chodzić na dłuższe spacery z Grubym.
Tak też właśnie mijało to wiosenne popołudnie - Gruby i Radek przechadzali się po Parku Krowoderskim. Po drodze spotkali kilku znajomych i ogólnie miło spędzali czas.
Nagle do uszu Radka dobiegł głos wołający jego imię. Rozejrzał się, ale nikogo nie zauważył. Za to amulet rozbłysł na niebiesko i chłopiec stał się niewidzialny. Jeszcze raz usłyszał wołanie - dochodziło z góry. Radek spojrzał w tym kierunku i okazało się, że nad jego głową latają - również niewidzialne - panie Ela i Sylwia - znajome czarownice.
Okazało się, że co sił w miotłach leciały z Gór Mglistych, żeby powiadomić Radka o pewnym zdarzeniu. Tego dnia, tak jak zwykle co wtorek, popijały sobie wspólnie herbatkę na własnym balkonie, kiedy na przeciwległym zboczu góry zauważyły wielkie poruszenie. Wykonały zaklęcie powiększające i okazało się, że do jaskini naprzeciwko mieszkania czarownic wprowadza się czarnoksiężnik, którego Radek bardzo dobrze już znał. Postanowiły go obserwować i była to bardzo dobra decyzja, bo już po kilku godzinach, czyli jakieś kilka minut temu, czarnoksiężnik przyprowadził do jaskini więźniów. Byli nimi rodzice Radka.
Radek zmarszczył brwi. To był cios poniżej pasa! Wiedział, że czarnoksiężnik już od jakiegoś czasu oswobodził się z wcielenia pandy i że robi on Radkowi różne psikusy, ale porwanie mamy i taty to była przesada. Trzeba było zająć się tą sytuacją natychmiast! Gruby także był bardzo zmotywowany, żeby uratować swoich żywicieli. Trzeba było obmyślić plan.
Radek domyślał się, że czarnoksiężnik nie nabierze się drugi raz na sztuczkę z lustrem. Ale tym razem miał pomoc w czarownicach Eli i Sylwii, trzeba było to wykorzystać.
Radek, wciąż niewidzialny, wziął Grubego do wehikułu i polecieli za czarownicami w stronę Gór Mglistych. Niestety ostatni odcinek drogi do mieszkania Eli i Sylwii musieli pokonać pieszo - czarownice bały się nadmiernie korzystać z magii, żeby zły czarnoksiężnik nie wyczuł ich zaklęć i nie znalazł Radka - liczyli na element zaskoczenia. Droga była żmudna, zwłaszcza dla Grubego, który niezbyt lubił górskie wędrówki, ale był bardzo zmotywowany, żeby uwolnić rodziców Radka.
Radek wraz z czarownicami wpadli na pomysł, żeby uszyć dla niego lustrzaną zbroję - tak na wszelki wypadek - w końcu czarnoksiężnik bardzo go nie lubił. Ela i Sylwia od razu wzięły się do roboty i po jakichś dwóch godzinach Radek przymierzał już zbroję - tylko jego oczy i nos były widoczne zza lustrzanej zasłony.
Radek postanowił, że osobiście wywabi czarnoksiężnika z jaskini, a w tym czasie czarownice wraz z Grubym uwolnią rodziców. Następnie Gruby wraz ze Smokiem, który był już o wszystkim powiadomiony, mieli pomóc w obezwładnieniu złego starca.
Kiedy wszystko było już gotowe, a każdy znał swoją rolę w akcji ratunkowej, Radek wyszedł z jaskini czarownic i zawołał czarnoksiężnika. Nie minęło kilka sekund, a starzec był już w drzwiach swojego mieszkania. Był zdziwiony, że Radek tak szybko go odnalazł, ewidentnie nie był na to przygotowany.
Rozwścieczony czarnoksiężnik zaczął rzucać na Radka zaklęcia, ale tym razem uważał, żeby nie powtórzyć swojego błędu z przeszłości. Zaklęcia odbijały się od zbroi Radka, ale nie trafiały w starca.
Radek robił uniki, a w tym czasie czarownicom i Grubemu udało się wyprowadzić rodziców w bezpieczne miejsce. Radek tylko na to czekał - dał znak Grubemu, a ten zawołał na Smoka. W tym czasie psiak wskoczył na zaskoczonego czarnoksiężnika i nasunął mu na głowę jego wielką magiczną czapkę. Starzec teraz nic nie widział i rzucał zaklęciami na oślep. Smok już leciał w jego stronę, chwycił czarnoksiężnika za materiał szaty i uniósł w górę. W tym jednak momencie czarnoksiężnik rzucił ostatnie zaklęcie, które trafiło Radka... w nos. I w tym momencie chłopiec zniknął. Smok tego nie zauważył - poleciał z czarnoksiężnikiem na Księżyc, gdzie jego magia nie działała - od tej chwili jego zajęciem miało być pilnowanie myszy razem z panem Bartkiem.
Jednak Gruby, czarownice i rodzice nie wiedzieli, co myśleć o tej sytuacji - Radek po prostu rozpłynął się w powietrzu.